Krótka piłka: jedziemy? – pyta Andrzej. No ba! – usłyszał. Lodospady to może nie jest to co tygryski lubią najbardziej, ale okazja do zrobienia kilku zdjęć jest przednia:). Byliśmy w Czechach u źródła Łaby. Lodospad nosi nazwę „Klakier”. Wycena jest jest nieważna: „trzy” coś tam „i” i kilka innych symboli. W każdym razie był na tyle trudny, że bałbym się prowadzić, ale dał się przejść na drugiego. Piękna pogoda, piwo w schronisku. Bardzo przyjemnie spędzony dzionek z Majem, Patrykiem oraz Panem Prezesem Kierownikiem z wykształcenia Dyrektorem Wojtoniem.
A kiedyz to ponioslo cie w takie lodowe gory, kolego Danielu???
Lubisz się bać? Bo ja tak! Wyobrażam sobie, że się tam drapię i robi mi się zimno i gorąco…
O widoczkach nie wspomnę, bo się boję 😉
Witajcie!
Odpowiadając na Wasze pytania to rzecz ma się następująco:
Wypad odbył się w Wigilię, a bać to się nie lubię i robiąc się starszy jeszcze bardziej się boję, ale nie lodospadów, gdzie jest naprawdę OK.! i jest ciepełko. Tylko ciepełko.
Pozdrawiam i życzę naj naj w Nowym Roku:)